Rejestracja FAQ Użytkownicy Szukaj Forum Gry Muza I inne Strona Główna

Forum Gry Muza I inne Strona Główna » Gry » Playboy: The Mansion | PC - Recenzja Kody Downloads
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Playboy: The Mansion | PC - Recenzja Kody Downloads
PostWysłany: Pon 13:17, 20 Lut 2006
MSF
Administrator

 
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5




Recenzja

Mimo że żaden ze mnie maniak simsów, dostałem w swoje łapki najnowsze dziecko Cyberlore Playboy: The Mansion. Przyznam się bez bicia, że oczekiwałem od tej gry sporo: ponętnych króliczków, pikantnych scen łóżkowych oraz lekkostrawnego humoru. W końcu najsławniejszy człowiek…. ehm.. biznesu rozrywkowego i jego świta to wyśmienity temat. Przecież Playboy to ciut więcej niż tylko rozkładówka z nagimi panienkami?! Wywiady z osobistościami, felietony, najnowsze trendy – to wszystko musi się znaleźć w każdym wydaniu. Niestety, to co przyniosła ze sobą gra, to z goła inny świat.



Ponura rzeczywistość …


Playboy: The Mansion wcale nie oferuje tak dużo. Po rozpoczęciu gry i obowiązkowym umeblowaniu mieszkanka – tutaj wszystko wygląda, jak kalka produktu EA - zabieramy się za skompletowanie załogi. Zatrudniamy fotografa, playmate i jakiegoś gryzipiórka. W gruncie rzeczy chodzi o to, żeby poza rozkładówkami nasze czasopismo miało ciut więcej do zaoferowania. W każdym wydaniu musi się znaleźć: esej, wywiad, artykuł, pictorial, rozkładówka i wabiąca klientów okładka. Z czasem nasza załoga poszerzy się o króliczka, którego zadaniem jest obsługa gości. Następnie priorytetem stanie się ściągnięcie do naszego domku najznakomitszych person i nakłonienie ich do współpracy z naszym czasopismem.


Mix jogurtowy


Jeśli miałbym określić do jakiego gatunku należy PTM, to napisałbym, że najbliżej mu do wspomnianych simsów. Z małym zastrzeżeniem. Ową drobnostką jest duża tycoonowość gry - nie będziemy musieli dbać tyle o potrzeby domowników (opisanych kilkoma współczynnikami), co o pieniądze, bez których powstanie kolejnego numeru nie będzie możliwe. Biznes rządzi się własnymi prawami, a Ci którzy nie mają kaski, marnie kończą.


Nieograniczone możliwości


Język, jakim posługują się postacie, to staro-amerykański Wink - dobrze znane bla.. bla.. bla, wspomagane ikonkami wyskakującymi nad głowami rozmówców. Nie wiem, jak Was, ale mnie takie uproszczenie średnio satysfakcjonuje, z chęcią posłuchałbym jakiś prawdziwych historyjek Hefa – o tym, niestety, możemy tylko pomarzyć. Z drugiej strony, w Playboy: The Mansion wszystko jest możliwe, tak wiec po kilku minutach klikania można nakłonić panią gubernator do zdjęcia top-less na rozkładówce (yuppie!), lub zaciągnąć do łóżka. I tutaj pojawia się największa bolączka gry: nikt nie jest w stanie oprzeć się urokowi Hefa. Przywódczynie feministek, zgorzkniałe panny - bójcie się wszystkie, bowiem Hefner nadchodzi. Jedyną różnicą jest odpowiednie klikanie na okienka dialogowe. I tak z playmate można śmiało „rozmawiać” o jej ex, zdradzać sekrety, czy rozbawiać sprośnymi żartami. Ta sama bajera nie przejdzie z panią gubernator, ale patent jest bardzo podobny. Postacie nie są opisane jakaś wyszukaną AI, wprost przeciwnie, sama rozgrywka została spłycona do granic możliwość. Domorosłym psychologom szczerze odradzam tą pozycje, gdyż nie uświadczycie w niej ani krzty rozwiniętej – sztucznej – psychiki, czy rozwijania zażyłości pomiędzy postaciami.


Wirtualne.. melony


Dziwną bolączką Playboy: The Mansion jest fakt, że niezależnie kogo będziemy bajerować, kobiety i tak niewiele będą się od siebie różnić. Jedynymi większymi różnicami jest kolor włosów, rasa czy wielkość wspomnianych .. ekhem… melonów – i to tylko u co poniektórych „egzemplarzy”. Wszystkie modelki mają niemal identyczne ciałka. Natomiast ich rozebranie/ubieranie ogranicza się do przewijania kilku pasków, dzięki którym jesteśmy w stanie wystroić naszą modelkę korzystając z zestawu wcześniej przygotowanych kostiumów. Nie, żeby nie było fajne, ale na dłuższą metę dziwi, że w otoczeniu Hefa jest tyle lalek Barbie i napakowanych Kenów. Chociaż… może to branża rozrywkowa tak wiernie podąża za swoimi idolami?! Spójrzcie na lutową rozkładówkę Playboya i sami oceńcie.


Nasze słodkie gniazdko…


Wraz z postępami dostaniemy możliwość dodatkowego wyposażenia naszego lokum. Jest to o tyle ciekawe, że w grze wykorzystano oryginalne elementy (obrazy, wykładziny, krzesła etc.). Jedynym problemem jest ostateczny wygląd mieszkanka, nadający mu charakter lokum nowobogackiego alfonsa. Czyżby wzorem „ukochanej” serii Sims, trzeba będzie poczekać do n-tego dodatku na nowe mebelki i jakieś znormalnienie gry? Wink


Największa atrakcja czy zło konieczne??


Pewną atrakcją – IMO, tylko przez jakiś czas – jest składanie kolejnych wydań czasopisma. Fotograf robi pictorial, pisarz zabiera się za artykuł, playmate przygotowuje się do sesji. Z czasem będziemy musieli rozkręcać imprezki, dzięki którym poznamy nowych znajomych. Duże znaczenie odgrywa trend rynku, przykładowo: jeśli są nim komputery, musimy zadbać o to, aby takie a nie inne osobistości dostały zaproszenie i miło się bawiły z króliczkami – pamiętajcie o drinkach! Tylko w taki sposób załatwimy sobie pikantny wywiad czy esej. Na tej samej zasadzie przyjdzie nam decydować o cenie pisma oraz ilości materiałów reklamowych. Modyfikacja tych parametrów znacząco wpływa na nasze comiesięczne profity, tak więc radzę się dobrze zastanowić, zanim zaczniecie grzebać.


Sesja fotograficzna


Każda z postaci, jaką przyjdzie nam zatrudnić została opisana gwiazdkami. Ich ilość wpływa na jakość pracy i „króliczkowatość” wydania. Im więcej wspomnianych króliczków, tym szybciej wydanie znika z półek, a to oznacza dla nas lepszą kasę. Niestety, takie uproszczenie sprawia, że niezależnie od oferowanej nagości czy przyjętej pozy efekt pracy zostanie oceniony identycznie. Największe znaczenie ma w tym przypadku fotograf, gdyż na okładce może znaleźć się krzak, a mimo to wydanie sprzeda się jak świeże bułeczki. Dlatego nie ma naprawdę sensu silić się i czekać, aż nasz kociak ładnie się zaprezentuje. Pstrykamy, pstrykamy i jeszcze raz pstrykamy. To co z tego wyjdzie i tak nie będzie miało znaczenia. Jak dla mnie kolejny zmarnowany pomysł, gdyż nie ma w tej grze tego, z czego Playboy tak naprawdę słynie - lansowania nowych pisarzy/fotografów. Korzystamy z usług tych najdroższych i „najlepszych”, chociaż w ich pracy nie ma żadnej różnicy.


Bo we mnie jest sex ?!


Pozostaje mi przejść do chyba najbardziej wyczekiwanego – przez męską część – akapitu. Seks, niestety, to kolejny spaprany pomysł. Kiedy dochodzi do aktu, paniena traci stanik, a Hugh pozostaje w spodenkach (sic!). Rozumiem, że chodzi o cenzurę, gra ma się sprzedać, a po wprowadzeniu limitów wiekowych (18+) byłoby to utrudnione. Z drugiej strony, to co serwowane jest nam w Playboy: The Mansion to już lekka przesada. Wyobraźcie sobie taką sytuację. Panienka wskakuje na kolana, wstaje, opada i tak przez kilkanaście sekund. No dajcie spokój, przecież to nie zoo! Przecież to gra o życiu Hugh Hefnera - największego playboya Ameryki! Twórcy nie zrobili nic, żeby to nie raziło aż tak bardzo. Wystarczyłoby pokazać coś więcej, a newralgiczne miejsca zapikselować, lub w ogóle – o zgrozo!- pominąć temat. Tak czy inaczej, przyjęte rozwiązanie jest najgorsze z najgorszych, potęgowane przez fakt, że to gra o króliczkach Wink


Grafika


Słówko należy się oprawie graficznej. Nie jest ona może najwyższych lotów, ale to co widzimy na ekranie przynajmniej nie odpycha. Jedynym, do czego można się przyczepić, jest animacja, która lubi się rwać. Sam Hugh nie wygląda najlepiej, z dziwnie osadzoną głową i komicznym wyrazem twarzy przypomina postać z kreskówek. Króliczki, jak widać na screenach, zostały lepiej wykończone, ale wspomniane braki sprawiają, że po godzinie ma się ich dość. Tworzenie Playboy: The Mansion również na konsole ograniczyło twórcom pole do popisu, więc grafika wygląda troszkę „wczorajszo”.


Podsumowanie


Playboy: The Mansion był ciekawie zapowiadającą się pozycją. Wszak sam Hugh to legenda, a jego króliczki to najpiękniejsze kobiety świata. Niestety realizacja pozostawia wiele do życzenia. Doczepione na siłę zadania i uproszczona do granic psychika ludków sprawiają, że gra szybko się przejada. Jedyną linią obrony są w grze ponętne ciałka, chociaż i one szybko się przejadają. Znając życie i tak pewnie grono osób na samo Playboy popędzi na złamanie karków do sklepu.

Kody do gry :

Żeby odblokować dodatkowe rzeczy, trzeba wykonać kilka zadań:

- Artsy Bunny Shirt - Umieść Karmyn Chase na okładce w 5 misji
- Barely There Plus - Podpisz kontrakt z Carmen Electra w trakcie 8 misji
- Brass Bed - Ukończ 9 misję
- Bunny Back - Ukończ 3 misję
- Butt`r`fly - Doprowadż do końca wzrost funduszy w trakcie 5 misji
- Clubhouse - Ukończ 5 misję
- Grotto - Zaproś agenta na swoją imprezę w trakcie 4 misji
- Leg O Lamo - Odbądź stosunek z kobietą w trakcie 3 misji
- Leopard Flares - Zorganizuj Grotto Party w trakcie 7 misji
- Massage Table - Wydaj magazyn podczas 2 misji
- Olivia`s Hef - Ukończ 4 misję
- Pool - Ukończ 1 misję
- Regency Chair - Ukończ 8 misję
- Playboy Mini - Zorganizuj Markusowi Jakobskiemu ekstrymalnie romantyczną znajomość z dowolną dziewczyną podczas 4 misji
- Stars en Stripes - Doprowadż do rozkochania w sobie Wendy Bigmoney i Ciro Burrow w trakcie 8 misji.

Downloads

A tu macie strone na której znajdziecie torrent na którym przez program BitLord ściągniecie tę gre
( wersja angielska ) :
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Playboy: The Mansion | PC - Recenzja Kody Downloads
  Forum Gry Muza I inne Strona Główna » Gry
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © phpBB Group
Theme designed for Trushkin.net | Themes Database.
Regulamin